• zmiana kontrastu strony👁
  • zwiększenie rozmiaru czcionkiA+
  • zmniejszenie rozmiaru czcionkiA-

Warto przeczytać

Tutaj publikujemy wartościowe treści.

Aktualności i wydarzenia

Historia pani Kasi i pani Anke to niezwykła opowieść o walce o życie, przyjaźni i pomocy, która zmienia życie obu kobiet. Wszystko zaczęło się w 2011 roku, kiedy pani Kasia, mieszkanka Chełmna, poczuła się bardzo źle.

Przez długi czas zmagała się z osłabieniem, siniakami na ciele i powiększonymi węzłami chłonnymi, jednak pierwsze badania nie wykazały nic niepokojącego. Gdy jej stan zdrowia się pogarszał, zdecydowała się udać do swojego lekarza prowadzącego, który natychmiast zlecił kolejne badania. Okazało się, że pani Kasia choruje na białaczkę mielomonocytową, co było ogromnym szokiem.

Pani Kasia trafiła do szpitala w Toruniu na oddział hematologiczny, gdzie rozpoczęła intensywne leczenie. Jednocześnie rozpoczęły się poszukiwania dawcy szpiku. Początkowo optymizm wzbudziła informacja, że znaleziono aż czterdziestu potencjalnych dawców. Niestety, każdy z nich został wykluczony z powodu niezgodności. Po długim oczekiwaniu, w końcu, po pół roku, pani Kasia dowiedziała się, że znaleziono odpowiedniego dawcę. Zgodziła się na przeszczep, choć lekarze przestrzegali, że zgodność nie była idealna. Wiedziała, że nie ma innego wyboru, więc postanowiła podjąć ryzyko.

Początkowo nie wiedziała, kim jest jej dawczyni. Procedury związane z przeszczepem szpiku nakładają obowiązek zachowania anonimowości przez dwa lata. Pani Kasia dowiedziała się jedynie, że jej dawczyni to kobieta. Po przeszczepie, który odbył się 12 grudnia 2012 roku o północy, pani Kasia miała nadzieję, że zdrowie wróci do normy. Niestety, przeszczep nie przyjął się od razu, a pani Kasia zmagała się z chorobą przeszczep przeciwko gospodarzowi. To oznaczało długie tygodnie spędzone na oddziale, bez możliwości odwiedzin ze strony bliskich. Pani Kasia musiała zmagać się z samotnością i trudami leczenia, które były bardzo wyczerpujące. Po kilku tygodniach, gdy stan zdrowia znacznie się pogorszył, pani Kasia przeżyła moment załamania i powiedziała lekarzom, że chce wrócić do domu, nie ważne w jakim stanie. W tym czasie mąż i syn zaczęli ją odwiedzać raz w tygodniu, co podniosło jej na duchu i dało nowy cel do walki.

Po wielu trudach, stan zdrowia pani Kasi poprawił się na tyle, że mogła wrócić do domu. Pomimo problemów zdrowotnych, pani Kasia nie zapomniała o tym, kto uratował jej życie. Zaczęła myśleć o swojej dawczyni, która podarowała jej drugą szansę. Choć nie znała jej tożsamości, czuła ogromną wdzięczność i pragnęła się z nią skontaktować. Procedury dotyczące anonimowości dawcy były surowe, ale po trzech latach, kiedy przepisy na to pozwoliły, pani Kasia postanowiła wysłać list do Fundacji DKMS, z prośbą o umożliwienie kontaktu. Okazało się, że mogła to zrobić, co otworzyło drogę do nawiązania kontaktu.

Po tych trudnych i pełnych emocji latach, pani Kasia miała szansę wyrazić swoją wdzięczność pani Anke. Ich kontakt był początkiem pięknej przyjaźni, która trwa do dziś. Choć początkowo ich więź ograniczała się do anonimowych gestów pomocy, z czasem stały się dla siebie bliskimi przyjaciółkami. Pani Kasia nazywa swoją dawczynię „aniołem”, który dał jej drugie życie. Ich historia pokazuje, jak wielką moc ma pomoc drugiemu człowiekowi i jak z takiej pomocy może narodzić się coś pięknego, jak przyjaźń, która trwa przez lata.

Pani Kasia, działając w Stowarzyszeniu Kierunek Zdrowie, korzysta z różnych form wsparcia w chorobie oraz czynnie wspiera osoby mierzące się z chorobami hematologicznymi, oferując im pomoc i wsparcie w trudnych chwilach. Stowarzyszenie zapewnia pacjentom dostęp do specjalistów, organizuje turnusy i angażuje wolontariuszy, co pomaga im przezwyciężyć trudności związane z chorobą. Dominik Romiński, prezes stowarzyszenia, podkreśla, że ich celem jest pomoc jak największej liczbie osób, a najpiękniejszym momentem jest, gdy osoby, które otrzymały wsparcie, stają się wolontariuszami. Stowarzyszenie działa na rzecz zmian legislacyjnych, walcząc o dostęp do rehabilitacji i opieki sanatoryjnej, oraz stara się o stworzenie pierwszego ośrodka tego typu w Polsce.


Całą historię można przeczytać w artykule przygotowanym przez redaktor Katarzynę Kucharczyk z redakcji toruńskich Nowości, link poniżej:
https://nowosci.com.pl/dac-tak-niewiele-a-otrzymac-tak-wiele-poruszajaca-historia-o-przeszczepie-szpiku-ktory-stal-sie-poczatkiem-przyjazni/ar/c14-18979475